poniedziałek, 14 marca 2011

Elektrownia wodna na rzece Liwiec w Kalinowcu

   Nareszcie zrobiło się cieplej. Wczoraj odkryłam bardzo ciekawe miejsce. Niedaleko Łochowa, w małej wsi Kalinowiec działa mała elektrownia wodna na Liwcu. W pierwszej chwili jadąc samochodem myślałam, że to jakiś pomost na rzece. Ku mojemu zdziwieniu "pomost" okazał się wodną elektrownią przepływową.



sobota, 12 marca 2011

Liwiec - zachód słońca:)

    Przepiękna pogoda skusiła mnie do przejażdżki nad Liwiec. Koniecznie chciałam spróbować zrobić jakiś zachód słońca. Zastanawiam się tylko, czy słońce na zdjęciach zawsze wygląda jak wypalona dziura w kartce.  Hm...trzeba będzie to powtórzyć.



niedziela, 6 marca 2011

Helikopter

   Jeszcze jedna fotka zrobiona w czasie spaceru ulicą Brzeska. Hm...zupełnie nie pasuje do poprzedniej... A tak mi się zrobiło to zdjęcie - cyk i jest. Technicznie takie sobie. Ale ponieważ postanowiłam, że ten blog to kronika moich zmagań z aparatem, to wrzucam...:)

ul. Brzeska

   Piątek to jedyny dzień w tygodniu, kiedy kończę bardzo wcześnie pracę. Postanowiłam odwiedzić ul.Brzeską i zobaczyć cóż ciekawego tam słychać, a raczej widać:) Niestety bieganie z torebką oraz torbą fotograficzną na ramieniu nie jest łatwe, więc postanowiłam zostawić wszystko w samochodzie na siedzeniu i brać ze sobą tylko aparat. Chyba miałam dużo szczęścia - nie włamano się do samochodu, nikt nie wyrwał mi aparatu z ręki. A może po prostu okryta przed laty złą sławą ulica Brzeska nie jest już taka. 
Niestety samo południe o tej porze roku to nie jest dobry pomysł do robienia zdjęć. Wszędobylskie cienie i ostre słonce straszliwie przeszkadzały. Muszę to powtórzyć:)

sobota, 5 marca 2011

Bez tytułu

   Cały tydzień nie miałam  nawet czasu tu zajrzeć. Z pracy do domu, a w domu jak w pracy. Wkładanie własnemu synowi wielomianów do głowy to nie jest prosta sprawa. Tym bardziej, że im więcej informacji jego głowa otrzymuje, tym bardziej uszami wypuszcza:) Masakra! Pokłady mojej cierpliwości wykorzystywane są w pracy do granic możliwości, a więc na dom już nie starcza. Dołuje mnie ta wstrętna zima i dojazdy do pracy. Sama zastanawiam się co mnie - mieszczucha, skłoniło do przeprowadzenia się tutaj z Wawy. Ponarzekałam sobie w próżnię. Wystarczy na jakiś czas:)
Dzisiejsze zdjęcie zrobiłam w lutym. Wypatrzyłam niedaleko mojego ulubionego sklepu. Niestety nie miałam czasu na ustawianie aparatu.